środa, 6 stycznia 2016

PEREŁKI JESIENI 2015


Jesień w tym roku rozpieszczała nas wyjątkowo długo ciepłą, czasem wręcz wiosenną pogodą. 
Dopiero niedawno, tak naprawdę wraz z Nowym Rokiem przyszła mroźna, zimowa aura, a wraz z nią czas na podsumowanie minionych cieplejszych miesięcy. 
Dlatego dzisiaj przygotowałam post na temat jesiennych perełek, a dokładniej na temat nowości kosmetycznych, które miałam okazję poznać właśnie jesienią, 
które sprawdziły się u mnie idealnie i które są godne polecenia.


Skin 79, maska różana
Cena: 70zł za 75ml
W okresie jesiennym wpadło w moje ręce, głównie za sprawą chillbox'a, kilka kosmetyków azjatyckiej marki Skin79, które bardzo dobrze się u mnie sprawdziły.
Jednym z nich jest różana maska do twarzy, którą nakładamy na całą noc, a rano ciepłą wodą zmywamy jej pozostałości.
Kosmetyk ma ciekawą konsystencję, przypominającą kisiel, natomiast podczas nakładania na twarz, pod wpływem ciepła roztapia się i staje się oleista.
W używaniu maseczki może przeszkadzać to, że po nałożeniu, przez jakiś czas twarz staje się bardzo tłusta, tak jakbyśmy nakładali grubą warstwę olejków.
Dla mnie nie stanowi to dużego problemu, a mały dyskomfort rekompensuje dobre działanie i świetny efekt.
Maseczka bowiem głęboko nawilża, koi i  rozjaśnia skórę, a dzięki kwasom AHA delikatnie rozpuszcza martwy naskórek. Rano twarz jest świeża, wypoczęta i dobrze nawilżona.
Dodatkowo kosmetyk bardzo ładnie pachnie i jest niezwykle wydajny, na całą twarz wystarczy połowa małej łyżeczki (dołączonej do produktu).



Skin 79, peeling
Cena: 60zł za 100ml
Kolejnym kosmetykiem marki Skin79 jest peeling do twarzy. 
Produkt ma przyjemną, lekko żelową konsystencję i jest niezwykle miły w użyciu. 
Z jednej strony jest delikatny, nie zawiera drobinek, nie pieni się, łatwo się spłukuje i nie pozostawia suchej, mocno napiętej skóry. 
Z drugiej strony natomiast, bardzo dobrze oczyszcza cerę. Zawiera celulozę roślinną oraz Keratoline-C, co ułatwia złuszczanie i usuwanie nagromadzonego sebum. 
Cera jest gładka, oczyszczona i świetnie przygotowana do nałożenia kremu.

 

Gąbka
 Ta gąbeczka była dla mnie największym zaskoczeniem!
Znalazłam ją w jednym z chillbox'ów, ale niestety nie pamiętam nazwy producenta, ani z czego dokładnie jest wykonana.
Wygląda bardzo niepozornie, bo przypomina oderwany kawałek waty szklanej, ale jest rewelacyjna.
Kiedy jest sucha jest szorstka i twarda, ale od razu po namoczeniu staje się bardzo mięciutka.
Świetnie nadaje się do delikatnego mycia ciała.
U mnie idealnie sprawdza się przy zmywaniu różnego rodzaju maseczek i glinek nałożonych na twarz.
Zmywa się nią szybciej i dokładniej niż dłońmi, jest delikatniejsza od zwykłych gąbek, ręczników,
ściereczek czy rękawiczek i łatwiej się ją domywa.
Po dwumiesięcznym używaniu jest w takim samym stanie jak na początku.



Organique, peelingująca pianka do ciała
Cena: 19,90 za 100ml
Bardzo lubię pianki do mycia ciała z Organiqe, dlatego ucieszyłam się kiedy znalazłam ją w jednym z chillbox'ów. 
Ta była dla mnie pewną nowością, bo dodatkowo posiada peelingujące drobinki. 
Sprawdziła się równie świetnie jak zwykłe pianki. Tak samo apetycznie wygląda i pięknie pachnie, bardzo dobrze nawilża,
 dodatkowo wygładza i jest tak samo wydajna. Używam jej z wielką przyjemnością.


Pat&Rub, krem do rąk
Cena: 39zł za 100ml
Tego balsamu używam już od dłuższego czasu, ale jesienią szczególnie intensywnie.
Na suchą i podrażnioną skórę działa niezwykle łagodząco, koi i nawilża.
Bardzo lubię jego działania oraz zapach, czyli połączenie trawy cytrynowej i kokosu.
Może cena, jak za krem do rąk, nie należy do najlepszych, ale biorąc pod uwagę bogaty i naturalny skład kosmetyku, a także jego wydajność jest jej wart.


Gosh, pomadka do ust, nr.122 Nougat
Cena: 31,99 za 4g
Tę pomadkę znalazłam w majowym pudełku beGlossy i na pierwszy rzut oka średnio mi się spodobała.
Dostałam lekko ciemniejszy kolor nude, który wówczas na letnie miesiące nie bardzo mi pasował i ogólnie w takich odcieniach nie wyglądam i nie czuje się najlepiej.
Jednak wraz z nadejściem jesieni miałam ochotę na małe urozmaicenie i coś ciemniejszego, ale jednocześnie stonowanego na ustach.
Odgrzebałam tą pomadkę, użyłam jeden raz, potem drugi i trzeci, aż w końcu na zmianę z pomadkami Essence (z wpisu o perełkach lata) używałam jej przez całą jesień.
 Odcień okazał się trafiony, nie jest za jasny (efekt trupa), ani za ciemny, lekko wpada w brudny róż, jest elegancki i pasuje do jesiennych stylizacji.
Pomadka jest nawilżająca o dobrej trwałości. dodatkowo ma ładne, matowe i solidne opakowanie.


9 komentarzy:

  1. Uwielbiam tą piankę z Oragnique :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne kosmetyki,zaciekawiła mnie maska różana :))
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. mam tą maskę ze skin79 super jest ja ją kupiłam jak mieli promocję za 59 zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zauważyłam, że często są u nich promocje na różne produkty, albo można znaleźć kody rabatowe w internecie albo w pudełkach typu chillbox, beGlossy, wtedy naprawdę się opłaca.

      Usuń
  4. Czyzby chillbox byl lepszy od beglossy? Chyba w tym roku zamiast beGlossy zdecyduje sie na chillbox dzieki Tobie👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że z chillboxa jestem bardzo zadowolona. Miałam wszystkie pudełka, od początku, czyli jakoś od maja lub czerwca i zawartość każdego bardzo mi odpowiadała. Fajne jest to, że w środku znajdziemy nie tylko kosmetyki. Ale przyznam, że ostatnio beGlossy miło zaskakuje i zawartość ich pudełek też jest całkiem niezła, dlatego trudno byłoby mi się zdecydować tylko na jeden:)

      Usuń
    2. Dziekuje za odpowiedz 👍 zgadzam sie ze glossybox zaskakuje i chyba (niestety dla portfela) w tym roku bede zamawiala jedno i drugie ;)

      Usuń
  5. Kasiu, dziękujemy za miłą recenzję naszych pianek do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaintrygowała mnie peelingująca pianka do ciała :)

    OdpowiedzUsuń