Dziś recenzja kwietniowego pudełeczka GLOSSYBOX, a w niej miały zawód i spore zaskoczenie.
Na początek produkt co do którego miałam spore oczekiwania i jego działania byłam najbardziej ciekawa, intensywne serum rewitalizujące BIOLIQ. Niestety, troszeczkę się zawiodłam. Owszem, dużym plusem jest to, że poprawia elastyczność i jędrność skóry i sprawia, że jest świeża i wypoczęta. Minus natomiast za brak nawilżenia, co w moim przypadku jest podstawą wszelkich kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Przy jego zastosowaniu konieczne jest po prostu użycie innego produktu nawilżającego. Nieprzyjemne jest również to, że po nałożeniu serum, aż do jego wchłonięcia, na twarzy pozostaje wrażenie lepkości.
Cena: za 30ml - 28zł
Organiczny krem do ciała Love Me Green. Jak na kosmetyk naturalny ma bardzo przyjemny zapach. Fajnie rozprowadza się na skórze, szybko się wchłania, nawilża i pozostawia uczucie gładkości. Minusem może być cena: za 200ml - 129zł
Dezodorant nawilżający RSS Dermo Rassoul. Nie przepadam za dezodorantami w kulce, głownie dlatego, że po ich użyciu trzeba poczekać aż wyschnął. Ten dość długo się wchłania i przy stosowaniu spora jego ilość wylewa się z opakowania. Plus za to, że całkiem nieźle sprawdza się w ciepłe dni.
Cena: 15zł.
Peeling do ciała Yasumi. Ma piękny zapach, który długo się utrzymuje. Bardzo dobrze myje i oczyszcza skórę. Niestety zostawia mocno tłusty film na ciele, czego ja nie znoszę.
Cena: 220g - 45zł
Na koniec zostawiłam kosmetyk, który najbardziej mnie zaskoczył, czyli emulsja do stóp Charmine Rose. Świetnie nawilża i regeneruje skórę stóp, przy czym jest bardzo wydajna, do nałożenia potrzeba niewielką ilość produktu. Jej zapach bardzo przypadł mi do gustu i nie przeszkadza mi nawet konsystencja, która jest rzadka i czasem sprawia kłopoty:). Poza tym emulsja szybko się wchłania, a po jej stosowaniu stópki są miłe w dotyku.
Cena: za 100ml - 40zł.
A poniżej najnowsze, majowe pudełeczko.