Macie tak czasem, że czekacie na jakąś nieprzyjemną sytuacje, wydarzenie, o którym wiecie, że na pewno nadejdzie i jest
nieuniknione (np. trudny egzamin czy stresująca rozmowa z szefem) i prosicie w duchu,
żeby to już nadeszło, stało się, było faktem, bo najgorsze jest to czekanie?
Ja mam tak co roku, mniej więcej o tej porze, kiedy lato zbliża się ku końcowi, a na horyzoncie
pojawia się jesień z całym swoim asortymentem i nie chodzi mi tutaj o piękne kolory czy ostatnie
ciepłe promienie słońca - to tylko przykrywka!
I tak jak pisałam, najgorsze jest czekanie i niepewność czy następnego ranka obudzi nas piękne babie lato,
a może już jesienna słota, plucha i ziąb (dla mnie temperatury poniżej 20°C to już ziąb).
Właśnie w ostatnich dniach to się stało, temperatura spadła do tych nieprzyjemnych, a niedobór witaminy D
już stał się odczuwalny.
Ale właściwie to dobrze, stało się, nie trzeba czekać aż się zacznie, teraz tyko wypatrujmy końca!
****
Stylizacja jeszcze iście letnia i takich słonecznych wspomnień będzie jeszcze kilka:)